poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Debiut morsowy i Żarnowiec

W lany poniedziałek większość 'normalnych' ludzi siedzi w rodzinnym gronie za stołem. Inni - jeżdżą rowerem. Ale zanim wsiadłam na rower, zadebiutowałam jako mors, o ile wiosenną kąpiel można tak nazwać. 
Było... chłodno w palce u rąk i nóg, ale skoro weszłam do wody 2 razy i się nawet dwa metry przepłynęłam to chyba nie tak źle :) W przyszłym sezonie trzeba będzie skosztować kąpieli prawdziwie zimowych! Ale wycieczka rowerowa, więc czas wsiadać na rower. Wystartowałam z Dębek, w kierunku Żarnowca. Droga szutrowa, sporo dziur, ale całkiem przyjemnie. Do Żarnowca pokusił mnie diabeł o skręcenie zgodnie ze szlakiem rowerowym. To był duży błąd. Droga bardzo grząska, do tego trochę błota. Gratulacje dla osoby projektującej szlak! W Żarnowcu zaczął się asfalt, wyjątkowo wyczekiwany, bo od początku jechało mi się po prostu źle :) ale nie zawsze musi być przecież super dobrze. Dalej pojechałam znaną mi drogą wzdłuż jeziora Żarnowieckiego. 
Po krótkim postoju na pomoście, skierowałam się pod elektrownię szczytowo pompową. Tu również znane mi widoki, ale miło jest odwiedzić stare kąty. Dla własnej satysfakcji podjechałam również kawałek pod górny zbiornik. Oj stromy to podjazd. 

Następnymi punktami programu miał być diabelski kamień oraz groty mechowskie, a wyszła tylko przejażdżka przez Tyłowo, Domatowo i Leśniewo w kierunku Wejherowa. Ostatni odcinek, przez Puszczę Darżlubską wiedzie piękną, leśną drogą. Początkowo kawałek szutru, ale później już tylko asfalt, po którym nic nie jeździ, a rowerem podróżuje się po prostu wyśmienicie. Pod koniec drogi, obok leśniczówki, znajduje się również śródleśny parking, z zadaszonymi stołami, mapą i miejscem na ognisko. Wyjątkowe lenistwo nie pozwoliło mi na zrobienie zdjęć tych okolic, ale na pewno tam wrócę się pokręcić. Za to na koniec zrobiłam rundkę po Wejherowie, przez które kilkukrotnie przejeżdżałam, a nigdy nie było mi po drodze by zwiedzić. Humor po trudach przejażdżki poprawił mi spotkany w kolejce podmiejskiej muzyk - zapalony rowerzysta, dzięki któremu powrót do domu minął mi błyskawicznie, a rewelacyjny humor dopisywał mi długo po powrocie do domu. 
Zrobiłam tego dnia niemal 60km, z czego 1/3 przypadła na drogi szutrowe, miejscami piaszczyste. Jechało się ciężko, ale wycieczka i tak udana. Rejon ten na pewno odwiedzę jeszcze nie raz. 


Trasa rowerowa 1533524 - powered by Bikemap 

Mikro galeria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz